…jej zapach, aromat, smak towarzyszy mi od bardzo dawna. Już jako dziecko miałam przyjemność (szczególnie ) w weekendy budzić się w towarzystwie odgłosu młynka do kawy, w którym moi rodzice mielili ziarna kawy, po czym jej zapach rozchodził się po całym domu…później, gdy już byłam starsza, a konkretnie przygotowywałam się do matury, kawa zaczęła mi towarzyszyć w nauce. Ta pierwsza, była mielona, parzona, z mlekiem…
I tak sobie myślę…, choć koniec już lata i nieuchronnie zbliża się koniec wycieczek po okolicy, wypadów weekendowych, rowerowych wycieczek i dłuuugich wieczorów na powietrzu…, to czy z kawą musi być tak samo?
Nie, no jasne, że nie !!! Kawa może towarzyszyć nam co dziennie, niezależnie od tego gdzie jesteśmy i co robimy.
Wystarczy gorąca woda , kilka minut oczekiwania , cedzenie i voila! Aromatyczna, zadziwiająco ciekawa, dobrze zbalansowana smakowo.To tak najprościej…
Z dala od cywilizacji i i ekspresów ciśnieniowych może być po grecku, czy po turecku, jak kto woli. To kawa z imbryka…potrafi zaskoczyć. Słodka, oleista, tak jest określana .
Ale jest i włoski klasyk – kafeteria ( i to ten smak poznałam właśnie w Toskanii…). Baletti, bo to również często używana nazwa. Myślę, że bliżej przedstawiać jej nie trzeba, to właśnie ten napar Włosi wlewają w siebie każdego poranka. Ja od pewnego czasu również…
Może być zwykła, czarna, która po posiłku ma wspomagać trawienie, ale można złagodzić jej smak i dodać mleka, jak kto woli…
Jak się okazuję temat kawy jest bardzo szeroki, bo to nie tylko o sposób jej przygotowania chodzi, o przyjemność picia, ale tak naprawdę warto mieć wiedzę o plantacjach, certyfikatach, paleniu ziaren i bukiecie aromatów, a także to czy kawa jest wolna od toksyn. Świat nauki ciągle jeszcze odkrywa nowe związki zawarte w ziarnach palonej i zaparzonej kawy i ich wpływ na organizm każdego miłośnika tego czarnego napoju, a ja tymczasem, zanim już wszystko tzw. „nauka” zgłębi…delektuję się jej smakiem, aromatem i samą przyjemnością jej picia…
Tak więc towarzyszy mi w podróżach, razem z książką, nieodzowną jej towarzyszką…
na co dzień, zarówno podczas pracy…
a jeśli jeszcze mam w swoim otoczeniu takie kwiaty…to chyba sami wiecie jaka to przyjemność:)))
kwiaty, ciepły pled, kawa…
to również sama przyjemność…
Ostatnie dni są tak piękne, ciepłe, prawdziwa złota jesień do nas zawitała…, wieczory choć krótkie, to ciepłe.
Można je spędzić trochę inaczej, jak chociażby przy ognisku…i kawie z szarlotką…
a gdy zmierzch już zapadnie, to i winko (dobrze schłodzone) świetnie się w tę atmosferę wpasuje…i sami powiedzcie, czy taka jesień nie mogłaby trwać i trwać…?
Kawa…sama czy z dodatkiem, pita w miłej towarzyskiej atmosferze , czy w samotności w ciszy domowego ogniska, zawsze jest po prostu smaczna, a jeśli można od czasu do czasu umilić sobie jej smak takimi łakociami…no cóż
…już nie tak łatwo będzie popsuć nam dzień:)))
A więc pijmy kawę, delektujmy się jej aromatem, może to właśnie ona będzie naszą odskocznią, chwilą przyjemności i wytchnienia, bo czyż nie jest przyjemnie choć na chwilę, choć na minutkę oderwać się od codziennych obowiązków i znowu poczuć się jak na wakacjach…
Tym optymistycznym akcentem kończę na dziś…tym, którzy wytrwali ze mną do końca dziękuję i życzę miłego tygodnia być może z kawą w ręku:)))
P.S. Te urocze i niezwykle miłe podstaweczki, które widać na zdjęciach wyżej, kupiłam u Ewy z bloga See Home ( Ona naprawdę tworzy niesamowite rzeczy) i jak widzicie, w tym poście wykorzystałam już wiele jesiennych zdobyczy o których pisałam poprzednio…
Agatko… uwielbiam do ciebie zaglądac… dziś po prostu tak pyszny i aromatyczny wpis u ciebie, ze aż do mnie dolatuje zapach tej kawusi i tych wszystkich pyszności:) Piękna ta filiżanka na pierwszym zdjeciu:) W ogóle cudnie, te róże śliczne:) Wieczór przy ognisku… super… pięknie i bardzo przytulnie:) w zeszłą sobotę tez mieliśmy ognisko z okazji wykopek:) piekliśmy kiełbaski i ziemniaki:)
Ściskam serdecznie kochana i tobie również życze udanego tygodnia,a tymczasem słodkich snów:) BUZIAKI
Filiżanka, która przypadła Ci do gustu to filiżanka w której piłam kawę właśnie we Włoszech, w miejscu gdzie ten smak mnie zauroczył.
Dziękuje Moja Droga i serdecznie Cię pozdrawiam.
Aż żal, że już za późno dzisiaj na kawę, bo mi takiego smaku narobiłaś, że ech.
Ależ aromatyczny ten Twój dzisiejszy post. A jakie cudne klimatyczne zdjęcia!
Chętnie wprosiłabym się do Ciebie na filiżankę czarnej jak smoła, aromatycznej kawy i kawałeczek szarlotki.
Odkąd jakiś czas temu wykończyliśmy drugi ekspres, pijemy właśnie taką parzoną w kafeterii. A rozpuszczalna jakoś nigdy mnie nie zachwyciła.
Serdeczności przesyłam:)
Zapraszam…u mnie drzwi zawsze otwarte:)))
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam ciepło:)))
Widzę,że mamy podobnie…kawa naszym towarzyszem:)Piękny i aromatyczny post.Z wielką uwagą i przyjemnością przeczytałam go,bo uwielbiam kawę. ..Toskanię…i wspomnienia:)
Uświadomiłam sobie,jaką ogromną moc mają zapachy,bo to one chyba najczęściej przywołują wspomnienia.
Ostatnio też kupuję kawę w ziarnach i jak mam trochę więcej czasu mielę porcję,bo lubię ten zapach.
Chyba trochę żałuję,że przeczytałam go dzisiaj,bo narobiłaś mi ochoty na szarlotkę, ziemniaki z ogniska…o kawie i deserze nie wspomnę:)
PS Piękne kwiaty! I bardzo Ci dziękuję…za ładne zdjęcia:)
Zapach mielonej kawy jest jak uzależnienie ( ja go po prostu uwielbiam). To nie tylko wspomnienia ale i ogromna przyjemność.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
Ja również uwielbiam ten napój zarówno pod względem smaku jak i aromatu.
Muszę pochwalić zdjęcia- cudne są! Stworzyłaš przepiękny klimat!
:))) Cieszę się ogromnie że przypadły Ci do gustu moje zdjęcia, a i klimacik który starałam się stworzyć.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie.
Kawa…magiczny trunek dla wyjątkowych ludzi. mam książki na temat kawy…i herbaty. Pięknie wszystko opisałaś i wzbogaciłaś zdj..u ciebie zawsze jest niepowtarzalnie i dlatego uwielbiam tu bywać….
Miłego dnia Agato:)))
Och…jak miło, zapraszam z wielka przyjemnością za każdym razem i cieszę się niezmiernie, że mnie odwiedzasz:)))
Pozdrawiam.
A ja z miłą chęcią przybywam. Miłego dnia:)))
Bardzo się cieszę:)))
oj ja też jestem wielką miłośniczką kawy! szczególnie lubię pić kawę w towarzystwie mojego męża i właśnie taką z kafeterii pijemy, a do kawy coś słodkiego. Piękne zdjęcia… aż czuję zapach świeżo zmielonej kawy 🙂 no i idę po swój kubek 🙂
Kawka ma magiczną moc, a jeśli jest pita w miłym towarzystwie to już w ogóle nic więcej nie trzeba.
Pozdrawiam serdecznie.
W jaka wspaniała atmosferę wprowadziłeś mnie tym postem i Włochy i cudna jesien:) Aż sie rozmarzyłam.. Zdjęcia świetne, a ja poza kwiatami zachwycam sie ta cudna walizka na Twoim biurku:) pozdrawiam i lecę pic kawkę 🙂 aga
Mam nadzieję, że kawka dobra była:))) A walizeczkę to ja bardzo lubię…
Pozdrawiam i dziękuję.
Post wprost pachnie aromatyczną kawą. Zrobiło się bardzo klimatycznie:-). Pamiętam, że pierwszy raz kawę rozpuszczalną zasmakowałam dzięki moim znajomym, którzy przysłali mi ją ze Stanów. Było to jakieś 20 lat temu:-). Wcześniej pijałam. oczywiście parzoną. Teraz jestem smakoszem kawy z ekspresu- espresso , mielonej na bieżąco. Przywiezionej z Sycylii 🙂
Kawa z Sycylii, to musi być smak…i jeszcze mielona na bieżąco. Już czuję jej aromat i smak:)))
Pozdrawiam Cię ciepło.
Chciałabym miec taki młynek do kawy, doskonale rozumiem ten sentyment do tego momentu dzieciństwa i odgłosu oraz zapachu zmielonej kawy 🙂 Kawę było czuć w całym domu. Choć ja dość późno zaczełam doceniać kawę i jej alory zapachowo-smakowe to teraz nie wyobrażam sobie bez niej poranku czy popołudnia i nie jest to chyba kwestia kofeiny (choć rano może i jest 😉 ale jej smaku, zapachu i tego, że można z nią usiąść i się zrelaksować, szczegolnie w weekendy. Takie piekne zdjęcia pokazałaś, że chyba każdy kto tu do Ciebie w poniedziałek zagląda od razu czuje się pobudzony :)))
Cudownego tygodnia Agatko. Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Moja Droga:))) Miłych poranków z kawą Ci życzę:)))
Pozdrawiam.
coraz piękniej u Ciebie!!!! serio- jeśli mogę sobie pozwolić- to robisz takie wielkie kroki postępów , że szok:)
Agata- ale ja przychodzę jeszcze po to , aby podziękować Ci za życzenia dla Antosia 🙂 bardzo dziękujęmy i serdecznie pozdrawiamy :*
O rany !!! Dziękuję, to bardzo motywuje do dalszej pracy…i nauki:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Cudowny post. Ja właśnie zaglądam do Ciebie z kubeczkiem porannej kawy :-). Najmilsza chwila dnia.
Oj tak, najmilsza, bez dwóch zdań:)))
Dziękuję i pozdrawiam.
Siedzę w pracy i właśnie miałam robić kawę… 🙂 No teraz już muszę i to szybko, bo takiego smaku mi narobiłaś!! Też lubię czasem kawę z kafeterii, choć jest dla mnie za mocna. Piję ją gdy chcę dostać dużego "kopa" i odzyskać energię, albo wykorzystuję do latte lub cappuccino 🙂 Też pamiętam jak moi rodzice mielili kawę w młynku 🙂 To były czasy. A teraz zadowolę się zwykłą rozpuszczalną, ale koniecznie w filiżance! Bo tak smakuje mi najlepiej 🙂 Cudowny ogniskowy klimat u Ciebie 🙂 Pozdrawiam!
Masz podobne wrażenia do moich…tylko ja przerzuciłam się z rozpuszczalnej na parzoną i na razie tak jest mi lepiej:)))
Dziękuję i pozdrawiam.
A ja już po kawie… W pracy na szybko robię rozpuszczalną lub z ekspresu, w domu natomiast parzę w "kawiaterce" piję z mleczkiem i syropem czekoladowym. Niestety sam na sam z kawą zdarza się bardzo rzadko. Zwykle biorę łyk między różnymi czynnościami 🙂 Ślicznie u Ciebie. Przytulnie, no i romantycznie przy ognisku.
Pozdrawiam cieplutko Agatko.
Oooo, z syropem czekoladowym jeszcze nie piłam, musi być ciekawy smak:)))
Dziękuję bardzo za odwiedzinki, miłe słowa i pozdrawiam serdecznie.
Kawa to podstawa! Kawiarka Bialetti jest rewelacyjna – można ją zabrać na każdy wyjazd np. na wakacje i mieć poranną kawkę z ekspresu. Trzeba tylko sobie jeszcze znaleźć swój ulubiony gatunek kawy i voila!
Tak, znalezienie ulubionego gatunku kawy jest bardzo ważne ale opłaca się, smak i aromat jest tego wart:)))
Pozdrawiam.
P.S. Czy mogę prosić Twój adres bloga, z chęcią bym zajrzała.
Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy – uwielbiam! Też pamiętam ten zapach świeżo mielonej kawy z dzieciństwa i odgłos młynka o poranku 🙂 piękne zdjęcia Agatko! Jak ja bym przy takim ognisku posiedziała – w dzieciństwie częściej miałam okazję, teraz rzadko, po prostu nie mam gdzie, ale gdy uciekniemy pod Karkonosze to w ogrodzie zrobię sobie specjalne miejsce na nie 🙂 A nasze wazoniki Gabriella wyglądają u Ciebie przepięknie! Buziaki i dobrego tygodnia :****
Wazoniki są rewelacyjne !!! Tu zaprezentowałam tylko kilka ujęć, ale wędrują ze mną po całym domu i wszędzie świetnie wyglądają. Obyś jak najszybciej mogła korzystać z domowego, ogrodowego ogniska:)))
Dziękuję i pozdrawiam.
Bardzo lubię zapach kawy, z resztą smak również jest boski, ale niestety mój organizm źle przyjmuje kawę i miewam odwrotny efekt od zamierzonego. Po kawie zwykle jestem senna i roztrzęsiona od środka, dlatego niestety muszę jej unikać, poza tym jestem w ciąży, więc nawet gdybym mogła to bym jej nie piła 🙁
Od czasu do czasu w formie alternatywy, zaparzam sobie kawę zbożową, nie jest to co prawda klasyczna kawa, ale daje radę 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie
Kasia
Kawa zbożowa też jest ok. Moje dziewczyny pijają ją z nami tak dla towarzystwa i smakuje również całkiem fajnie.
Pozdrawiam Cię Moja Droga.
Ja najbardziej lubię cafe latte w wysokiej szklance 🙂 Na co dzień pijam kawę z kawiarki z mlekiem lub z ekspresu. Bardzo fajnie pokazałaś na swoich zdjęciach inspirację kawowe. A Twoje jesienne zdobycze znalazły właściwe miejsce i świetnie się prezentują. Bardzo podobają mi się zdjęcia robione przy ognisku i po zmroku. Świetne są też podstawki puzzle. U mnie pogoda też dopisuje, jest słonecznie i cieplutko. Miłego dnia Agatko :))
Cieszę się że podobają Ci się i zdjęcia i podstawki i miejsca dla moich jesiennych zdobyczy. A cafe latte również lubię i pijam ją dość często.
Pozdrawiam i miłego dnia Ci życzę.
cudowne zdjęcia a kawę również bardzo lubię,co ja mówię uwielbiam 🙂
:))) To podobnie jak ja…uwielbiam ją:)))
Pozdrawiam.
Oj taka jesień jaką pokazałaś mogłaby trwać cały rok nawet.Szczególnie ta kawa pita z szarlotką przy ognisku.Rozmarzyłam się!!!!
właśnie L zasnął więc zapalam świeczkę i robię kawę:)
ściskam Cię serdecznie:)
Mam nadzieję że kawka przy świeczce była pyszna. Dobrze jest korzystać z tak miłych chwil:)))
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Kawy niestety nie piję ze względów zdrowotnych. Jednak od czasu sobie pozwalam. Masz rację, ważne jest, jaką kawę pijemy.
Pyszną kawę przywieźliśmy z Ameryki Południowej.
Piękne klimatyczne zdjęcia. Pozdrawiam ciepło!
Nawet od czasu do czasu też potrafi sprawić przyjemność i myślę, że nie zaszkodzi, a jeszcze jak pochodzi z podróży to dodaje to wyjątkowego klimatu:)))
Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrówka Ci życzę.
Brrrrrrr… nie znoszę kawy…..
Ale na Twoich zdjęciach miło się na nią i jej otoczenie patrzyło:)))
Pozdrawiam Agnieszka
Ooo, to wyjątkowo, większość osób kawkę lubi…ale trzeba słuchać organizmu, on wie co dla nas najlepsze:)))
Pozdrawiam.
Kwiaty, ciepły pled i kawa idealne połączenie na jesienne wieczory. Zdjęcia jak zawsze super.Pozdrawiam miłego tygodnia 🙂
Tak, tak takie połączenie nieodzownie kojarzy się z jesiennymi wieczorami:)))
Dziękuję i pozdrawiam.
Piękne aranżacje i piękne zdjęcia. Ja jestem bardziej herbaciana, a jeśli chodzi o kawę to tylko z mlekiem. Mam gdzieś w planach na zimę opowieść o kawowych krzaczkach…
pozdrawiam,
m.
Z chęcią poczytam o kawowych krzaczkach, przyznam niewiele na ten temat wiem. A herbatkę też lubię :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Och od kawy to jestem wręcz uzależniona… Uwielbiam taka delikatną, aromatyczna z dodatkiem cukru i mleka… Nawet w ciąży z niej nie zrezygnowałam, ale przy moim ciśnieniu mam na nią oficjalne zezwolenie;)))
Ja również piłam kawkę w ciąży…nie umiałam sobie odmówić, ale nie widzę żeby w czymś zaszkodziła moim pociechom:)))
Pozdrawiam Cię cieplutko.
jaki klimat! mega! te kwiaty i ta lampka wina w takiej scenerii! 🙂 a i moje serce podbił też różowy lampion
Fajnie, że klimat podoba Ci się…a różowy lampion dzielnie nam służył całe lato i myślę, że jak pogoda nie splata nagłego figla to jeszcze trochę postoi:)))
Pozdrawiam serdecznie.
Kawusię lubię bardzo, bardzo już od dawna:) Poranek bez niej jest stracony.Piękne lampiony u ciebie. Pozdrowienia
:))) Ja również jak z jakiegoś powodu nie wypiję kawki z rana, to czegoś mi brakuje…
Dziękuję i pozdrawiam.
Dobra kawusia to jest to, pięknie u Ciebie. Pozdrawiam
Dziękuję i również pozdrawiam:))) Zapraszam częściej.
Świetny klimat stworzyłaś w ogrodzie 🙂 Super pomysł z lampionami.
Uwielbiam kawę ale najbardziej lubię raniutko, jak wszyscy śpią…delektuje się wówczas kawą i ciszą w domku 🙂
Pozdrawiam
Super, że Ci się podoba:)))
Dla mnie też ta poranna kawka w ciszy z książką w ręku jest najprzyjemniejsza…
Pozdrawiam.
Bez kawy dzień staje się smutny…. kawa wypita w miłym towarzystwie to gwarancja dobrego nastroju na resztę dnia 🙂 Żałuję, że nie kupiłam tych filiżanek garnuszków, bo nigdzie takich nie można dostać… Pozdrawiam
Masz całkowitą rację, a filiżanki garnuszki są fantastyczne, ja cieszę się że je kupiłam…
Pozdrawiam.
No no no, Koleżanka widze nie próżnuje i mocno się rozwinęła blogowo i fotograficznie 🙂 Bardzo mnie to cieszy, gratuluje !
Co do tematu kawy to osobiście nie pijam na co dzień, jakoś mnie nie ciągnie ALE mam podobne wspomnienia – niedziele w których tata zawsze mielił kawe i ten ogłos i ten zapach – pamiętam, tylko nie wiem gdzie ten młynek teraz jest? Także zapach kawy bardzo lubie 🙂 I myślę, że te całe tabuny kaw rozpuszczalnych nie mają nic wspólnego z kawą – nawet rzec bym mogła, że to sama chemia, tak mi się przynajmniej wydaje. Zastanawiają mnie te piękne róże – cóż to za okazja tam się kroi ?
Staram się, staram i cieszę się że widać efekty:))) A co do róż…no cóż kwiaty to mój mały konik i każda wizyta na targu miejskim kończy się przytachaniem do domu oprócz warzyw i owoców naręcza kwiecia, tym razem były to róże, które urzekły mnie przepięknym kolorem:)))
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Czuję zapach opisanej kawy.Niestety ja kawy nie piję :-).Pozdrawiam.
Nie wszyscy mogą i nie wszyscy lubią…i to jest oczywiście jak najbardziej zrozumiałe:)))
Pozdrawiam serdecznie.
Cudowne zdjęcia,idealnie wydobyty klimat:))
Dziękuję bardzo:)))