Przejdź do treści

Sentymenty…i wspomnienia.

Choć mówi się, że nie należy żyć przeszłością i nie planować przyszłości, jedynie skupić się na tu i teraz…to zdarzają się takie chwile, że powroty do przeszłości są bardzo miłe…i potrzebne.
Ja ostatnio miałam taką okazję, aby usiąść na chwilę i zagłębić się we wspomnienia, oddać się sentymentom, wczuć się się w to co być może czuł i przeżywał ktoś inny…
Kilka razy w roku, w sezonie letnim staramy się odwiedzić  dom rodzinny i okolice w których wychował się mój tata (którego niestety już wśród nas nie ma…). Miejsce szczególne (dla mnie), bo naznaczone czasem, historią i sentymentami.
Cudownie jest stąpać po tej samej ziemi, być w tych samych miejscach, przebywać w murach w których kiedyś był ktoś bliski…

Ja mogę i chcę odwiedzać, czuć i oglądać to co widział, czuł i przeżywał mój tata, jego rodzice, a moi dziadkowie.
Nie wiem, czy moje córki też będą miały takie potrzeby, czy czasy w których żyjemy teraz, a które za kilka, czy kilkanaście lat będą jeszcze inne, pozwolą na przeżywanie sentymentów, na piękne wspomnienia i na odwiedzanie miejsc, które dla ich przodków były kiedyś takie ważne.
Patrząc na to co dziś jest ważne, na presję która jest wywierana na obecną młodzież, na to aby być „kimś”, aby mieć prestiż, władzę i pieniądze, na planowanie ich kariery już często w szkołach podstawowych, na naukę w liceach z pierwszej dziesiątki, na studia w najlepszych uczelniach, nie jestem pewna, czy będą mieli czas i ochotę na to aby pojechać do miejsc może nie prestiżowych, modnych ale za to pięknych ze względu na historię rodzinną, którą w sobie noszą…
Nie wiem, nie ważne, nie chcę myśleć o przyszłości, o tym co będzie i jak będzie, chcę przeżywać chwilę obecną w duchu czasu przeszłego…
Tak jak pisałam tym miejscem szczególnym jest dom rodzinny mojego taty w przepięknej letniskowej miejscowości nie tak daleko Warszawy, bo ok. 70 km.
Zawsze, jak tam jestem, odkrywam nowe miejsca, nowe ścieżki, być może którymi w przeszłości, w swoich latach młodości przechadzał się mój tata, a których nie zdążył mi pokazać..
Dobrze że mamy rowery, bo naprawdę można dzięki nim wiele zobaczyć, szczególnie jeśli taki wyjazd trwa dzień, a czasami zaledwie dwa.

Pola,

rzeka,

niezwykłe zachody słońca,

Kościółek,

który dziś różni się od tego sprzed kilkunastu lat tym, że obecny ksiądz stworzył tam fantastyczne miejsce dla miejscowych i przyjezdnych, mini zoo, ze zwierzętami, które są tak oswojone że niemal jedzą z ręki, 

i dopełniają w naturalny sposób ścieżkę edukacyjną zaprezentowaną na tablicach.

To wszystko to tylko namiastka tego uroczego miejsca, tak mi bliskiego i tak wyjątkowego.
To tu właśnie, w tych miejscach, na tym podwórku przechadzał się, po prostu był ktoś szczególnie mi bliski…

dom, nawet meble , to wszystko to już pewnego rodzaju  historia…

Zawsze uda mi się coś wyszperać i wrócić do domu z łupami, tym razem były to puszki w piękne słoneczniki, kominek zapachowy, lampa naftowa i stara deska …

To są tylko rzeczy, dobra materialne i są dopóki o nie dbamy, ale jest coś co zostaje na zawsze, coś co się nie starzeje i nie przemija, nie ulega rozpadowi, tak jak te opuszczone nie odwiedzane przez nikogo domy, domy w których też ktoś mieszkał, przeżywał swoje małe i duże radości, i smutki…

to coś to pamięć, to sentymenty, to wspomnienia,  o naszych najbliższych, o tych których już nie ma, ale pamięć o nich jest jak żywa, to o tę pamięć  trzeba dbać szczególnie, pielęgnować ją i troszczyć się, bo ona …nigdy nie przemija:)

32 komentarze do “Sentymenty…i wspomnienia.”

  1. Pięknie to napisałaś, w cudowna podróż nas zabrałaś…. I masz rację ważne jest aby pielęgnować w sobie pewne sentymenty, wspomnienia, zanurzać się w swoją historię rodzinną, zadumać czasem…. Uwielbiam Cie czytać:****

    Ps. Agatko mam prośbę bo widzę, że masz dodanego naszego bloga do blogrolla, a odkąd przeszliśmy na własna domenę jest problem z aktualizacją naszych postów, nowe albo się nie wyświetlają, albo z dużym opóźnieniem:/ Jeśli chciałabyś je widzieć na bieżąco to proszę zmień na swoje liście czytelniczej nasz adres na nowy czyli: http://www.homeonthehill.pl/ Z góry przepraszam za zamieszanie;))

  2. piękny, zmuszający do refleksji post. I uwielbiam to, co ze sobą przytargałaś. Szczególnie ten kominek! Śliczny. I pojemniczki ze słonecznikami urocze. Ja bym pewnie wykorzystała je do domku narzędziowego na śrubki itp:) Pozdrawiam Cię ciepło

  3. Ja też jestem sentymentalna i ogromne znaczenie mają dla mnie przedmioty, które niegdyś były używane przez moich przodków. Mam w domu zdobioną deskę do krojenia, której używała moja babcia, jak mój tata jeszcze był małym chłopcem. Sama z niej korzystam i ma dla mnie ogromne znaczenie. Dostałam od mojej teściowej cudowną zastawę do parzenia kawy, którą wraz z teściem dostali od babci mojego męża w prezencie ślubnym, również są to dla mnie szczególne przedmioty 🙂

    Piękny wpis Agatko 🙂

    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Kasia

  4. Agatko cudowna podróż…. ja jestem bardzo sentymentalna i bardzo często wracam do miejsc dla mnie ważnych, do miejsc, w których kawałek historii moich najbliższych. Mam nadzieję, że pomimo tego parcia na karierę, na prestiż, zawsze znajdzie się miejsce na takie podróże, na pielęgnowanie pamięci…. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za tę podróż 🙂

Skomentuj Agata Murawska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *