Przejdź do treści

Umysł, ciało, dom…

Witajcie Moi Drodzy:)
 

 

Dziś trochę intrygująco, tajemniczo i zagadkowo…bo co ma tak na pierwszy rzut oka wspólnego umysł, z ciałem i domem? Tak na prawdę, przyglądając się tym trzem wyrażeniom i wgłębiając się wnikliwie w ich znaczenie i wzajemne powiązanie, można stwierdzić bezdyskusyjnie, że nasze domy to odzwierciedlane nas samych, naszych osobowości, charakterów, sposobu życia i bycia.
 
Temat ten już od jakiegoś czasu bardzo mnie intryguje i przyznam, że odkąd zaczęłam zajmować się zawodowo urządzaniem wnętrz, tworzeniem nowych przestrzeni, zaczął interesować mnie jeszcze bardziej:)
Stworzenie przestrzeni przyjaznej, spójnej stylistycznie, czystej w sensie dosłownym i w przenośni, poukładanej, bez popsutego sprzętu, starych niepotrzebnych rzeczy, zawalonych półek i regałów, nadmiaru kablów daje poczucie ładu i spokoju, co zdecydowanie przekłada się na nasze życie. 
 
Dlaczego?
 
Bo miejsca mają moc – nie tylko fizyczną, spowodowaną ich czystą obecnością, ale tę emocjonalną siłę przebicia, która zmienia  nasze nastroje. Oczywiście działać to może w drugą stronę.
My mamy moc nad miejscami.
Jeśli nie wykorzystamy tego faktu, zmarnujemy wielką szansę na wniesienie w nasze życie pozytywnej energii.
MARTHA BECK „At home”
 
Tym cytatem rozpoczyna się książka Tishy Morris „Umysł Ciało Dom. Sekret harmonijnego życia”, książka, która w fantastyczny sposób ukazuje jak nasz dom łączy nas ze wszystkim pokazując, że wszystko jest ze sobą związane, począwszy od sąsiadów, kawałka ziemi na której mieszkamy, a skończywszy na roślinach i zwierzętach.  Nasz dom jest polem do eksperymentów nad odkrywaniem siebie. Wraz z ewolucją domu i ludzkiego umysłu żyjemy w czasach, kiedy jest on czymś więcej niż nam się wydaje, jest odbiciem nas samych. 
 
 
Czytając tę książkę i bazując na własnych doświadczeniach, obserwując swój dom, a także obserwując domy moich klientów jak i samych klientów, mogę jednoznacznie powiedzieć, że kiedy dokonujemy zmian w naszych domach, zmieniamy również siebie. Gdy te zmiany są świadome i są podjęte z pełnym przekonaniem, jesteśmy w stanie przekształcić swoje życie i otworzyć swoje wnetrze na lepsze…na nowe:)
Zauważyłam, że jeśli nasz dom znajduje się w stanie nieładu, lub brakuje w nim równowagi, wtedy nasze życie trudno jest uporządkować. Nasze przestrzenie życiowe łączą się z ta równowagą, a nasze ciała są odzwierciedleniem naszych umysłów, zaś nasze domy są przedłużeniem i ciała i umysłu. Energia myśli, ciała i domu przenikają się wzajemnie i wpływają na siebie. W tym właśnie zawiera się moc połączenia umysłu, ciała i domu. 
 
 
Dom jest w pewnym sensie odzwierciedleniem stylu życia, tego jak żyjemy na co dzień. Większość wnętrz, które mam przyjemność tworzyć wraz z ich właścicielami na nowo, to wnętrza zagracone, nieuporządkowane, pełne niepotrzebnych rzeczy, wręcz  chaotyczne, dające wrażenie życia w biegu, braku czasu na jego uporządkowanie,  bez żadnej spójności stylistycznej. 
Dziś  ludzie żyją szybko i intensywnie,  traktują dom jako miejsce do spania i przechowywania, i takie wnętrza często zamiast być domem, miejscem do którego wraca się z chęcią i radością w poczuciu spokoju,  są miejscem które nas przeraża,  nie czujemy się w nim dobrze i zamiast wracać do niego z nadzieją odpoczynku i poczucia azylu to wracamy z jakimś nieopisanym ciężarem na plecach…zamiast odpoczywać czujemy się jeszcze bardziej zmęczeni.
 
 
 
A można to zmienić, można sprawić że nasz dom stanie się naszym miejscem na ziemi…nie ukrywam, że wymaga to pewnego wysiłku i wiedzy, ale warto, bo gdzie możemy odpocząć najbardziej jak nie w domu? Nawet najpiękniejsze, najbardziej bogate w wrażenia i doznania zmysłowe podróże kiedyś się kończą, praca choćby najciekawsza też nie trwa 24 godziny na dobę, do domu trzeba wrócić i po prostu poczuć się w nim dobrze:)
Jak to zrobić? jak sprawić aby nasze domy były miejscem w którym będziemy czuć się cudownie? Będą miejscem które pokochamy, miejscem które stanie się naszym azylem? miejscem do którego chce się wracać…
Przede wszystkim trzeba usiąść na chwilę i zadać sobie pytania…w jakim otoczeniu, w jakich miejscach czuję się dobrze, co mi sprawia radość, jakie kolory wywołują we mnie poczucie spokoju i ładu, czy lubię wokół siebie porządek i wszystko schowane, czy raczej dobrze czuje się w miejscach gdzie jest dużo bibelotów i tak zw. różności.
Czy lubię naturę, wyjścia do lasu i na łąkę, czy lubię wieś czy miasto, czy raczej fascynuje mnie wielki świat, podróże i to że ciągle coś się dzieje. 
Te i wiele innych pytań należy sobie postawić zanim dokonamy zmian w naszych wnętrzach, zanim postanowimy, że chcemy stworzyć wokół siebie przestrzeń przyjazną, taką w której po prostu będziemy czuć się dobrze i będziemy w niej odpoczywać. 
Wymaga to pewnego wysiłku, zorganizowania i często nakładów finansowych, mniejszych lub większych, ale warto, zdecydowanie warto, podjąć ten krok do przodu, aby było lepiej…
Zmiany są potrzebne, zmiany choć niewiadome, nadają nowego wymiaru w życiu, często są początkiem czegoś nowego, zazwyczaj jak się okazuje lepszego. 
 
Pierwszy krok w zmianach „wnetrzarskich” to uporządkowanie i to gruntowne, przestrzeni, wyrzucenie bądź oddanie czy sprzedanie rzeczy niepotrzebnych, nieużywanych, takich do których nie czujemy, że się jaszcze nam przydadzą. Najlepszą metodą przy porządkowaniu domu jest zastosowanie metody, że zostawiamy tylko to co kochamy,  z czego korzystamy, rezygnujemy z zostawienia tego, co może jeszcze kiedyś się przyda…bo z pewnością się nie przyda:)
I to dotyczy wszystkiego, w pierwszej kolejności ubrań (łącznie z butami i torebkami), potem książek, wszelkich papierów i dokumentów, sprzętu elektronicznego, rzeczy i „przydasiów” kuchennych, nadmiaru wszelkich bibelotów (chyba że je kochamy i nie wyobrażamy sobie swojego wnętrza bez nich), nie wspominam już o sprzątnięciu kuchni z wszelkich przeterminowanych składników , potem rzeczy sentymentalnych, zdjęć, pamiątek itp.
O gruntownym sprzątaniu wiele mądrych rzeczy można przeczytać  w książce „Magia sprzątania ” Marie Kondo. Można znaleźć tam wiele cennych wskazówek jak gruntownie i sprawnie uprzątnąć swój dom, i choć dla wielu wydaje się to rzeczą śmieszną, wręcz banalną, to uwierzcie, że większość nie ma pojęcia jak to zrobić, nie ma na to czasu, a patrząc na to co się dzieje w ich domach, zwyczajnie pasują, odpuszczają i popadają w coraz większą skrajność, totalnego zagracenia i chaosu z którego ciężko wyjść. 
Przyznam, że ta książka i dla mnie była bardzo pomocna, nie tylko w porządkowaniu swojej własnej przestrzeni, ale przede wszystkim pozwoliła mi w umiejętny sposób przekazywać swoim klientom od czego zaczynamy zmiany…
 
 
Często takie gruntowne posprzątanie sprawia, że wnętrze już wygląda inaczej, już czujemy się w nim o wiele lepiej, czujemy przestrzeń, ład i chęci do dalszych zmian. Kolejne zmiany polegające na określeniu stylu w jakim chcemy naszą nową przestrzeń urządzić, określeniu niezbędnych prac remontowo-wykończeniowych i sama ich realizacja, to już często praca dla takich osób jak ja. Oczywiście niektórzy sami czują się na siłach i podejmują to wyzwanie, ale zazwyczaj okazuje się, że jeśli ktoś nie ma ku temu tzw „smykałki” to popełnia wiele błędów, które później są i trudne i kosztowne aby je naprawić. 
Dlatego warto skorzystać z pomocy, w mniejszym lub większym udziale. Czasami sama konsultacja wystarczy, a czasami trzeba skorzystać z usługi kompleksowej. Niemniej na prawdę warto. Wszyscy moi klienci, z którymi miałam przyjemność pracować wiedzą, że potrzebny jest ktoś, kto podpowie, nie pozwoli zgubić się w tym wielkim świecie ofert, ktoś kto nie tylko wskazuje jak ma być, ale przede wszystkim słucha, obserwuje i stara się tak pokierować pracami, wszelkimi decyzjami i wyborami, aby efekt końcowy był przynajmniej zadowalający, aby nowa przestrzeń, nowe wnętrza były takie w których ich właściciele pod każdym względem będą czuli się dobrze, będą czuli, że umysł, ciało i dom to jedno… i aby były początkiem do zmian kolejnych, często dużo większych i ważniejszych:)
 
 
Moi klienci tak czują, doświadczam ich radości i ogromnej wdzięczności, sama jestem niezwykle szczęśliwa, że mogę wykonywać zawód, który daje mi tak dużo  satysfakcji i zadowolenia. I choć nie jest to praca łatwa ( chyba żadna nie jest łatwa), bo  bardzo czasochłonna, wymaga dobrej organizacji czasu i ciągłej nauki, to jednak jej efekt końcowy sprawia, że chce się chcieć robić to dalej:)
 
A jak Wy Moi Drodzy czytelnicy uważacie…czy przestrzeń w której mieszkacie i to jak wygląda, ma dla Was znaczenie, czy czujecie się w niej dobrze?,  wcale nie chodzi tu o modne, designerskie wykończenie, pogoń za trendami, ale o takie zwykłe poczucie że to jest moje miejsce na ziemi…
 
Żegnam się dziś z Wami życząc Wam wszystkiego dobrego, spokoju i azylu we własnych domach, dziękuję że jesteście, czytacie zaglądacie i zapraszam, zawsze …kiedy tylko zechcecie:)
 
 
 

38 komentarzy do “Umysł, ciało, dom…”

  1. Tak, ja zdecydowanie podążam w życiu tym tropem – w moim domu musi być tak, abym się w nim czuła dobrze. Dla jednego jest to skupisko rzeczy, wiele barw kolorów, przepych, a dla mnie są to jasne wnętrza, przejrzyste, z zachowaniem porządku i harmonii. Tylko w takich wnętrzach odpoczywam i relaksuję się 🙂

  2. I to pisze Pani projektant – profesjonalistka, która tworzy wnętrza z pasją.
    Zawsze powtarzam, że nie trudno stworzyć dom dla siebie, ale dla innych – to jest sztuka 🙂
    Świetny post Aga!
    Pozdrawiam, Marta

  3. Agatko, zgadzam się. Dom jest odzwierciedleniem nas samych. Wchodząc do domu widać z jaka osoba w nim mieszka. Najważniejszy, byśmy my się w naszym gniazdku dobrze czuli. Bo to jest najważniejsze. Ściskam Cię bardzo i ślę buziaczki 🙂

  4. Dla mnie moje wnętrze musi współgrać z wnętrzem domu. Ja się zmieniałam przez lata, zmieniał się mój gust,moje potrzeby i jednocześnie zmieniał wystrój moich czterech kątów.To wszystko co napisałaś jest prawdą. Pozdrawiam serdecznie:)

    1. Tak to prawda, że i nasze gusta i upodobania się zmieniają, dlatego i nasze wnętrza nie tylko te zewnętrzne, ale i wewnętrzne ulegają zmianie:) Trzeba uważnie słuchać głosu serca i według tego co nam mówi żyć:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

  5. To prawda…mój dom to zdecydowanie moje miejsce na ziemi:)Kocham w nim przebywać i raczej nie często wprowadzam jakieś zmiany bo nie sa mi potrzebne…jest stworzony przez nas samych i..dla nas samych 🙂

  6. To prawda, na tym właśnie polega nasze gniazdowanie. I jeśli słyszę od moich dzieci, że fajnie było na wyjeździe, ale one chcą już wracać do domu to wiem, że udało nam się stworzyć taki właśnie dom. Gniazdo, do którego wszyscy chętnie wracają. Czy to jest nasze miejsce na ziemi? Nie wiem, jeszcze do końca tego nie czuję, ale może potrzebuję jeszcze czasu. Natomiast wiem, jak ważna jest uporządkowana przestrzeń. Rok temu wzięliśmy się za szafy, a później po kolei zaczęliśmy sprzątać resztę. Nie jest łatwo, bo w naszym domu jest ogrom rzeczy po całej rodzinie mojej Mamy. Natomiast chłopcy właśnie testują metodę układania rzeczy wg autorki "Magii Sprzątania" i jak na razie jest ok. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  7. Bardzo dobry post, bo właśnie zabraliśmy się za porządkowanie domu. Co prawda mój blog ma nazwę Bibeloteka, co sugerowałoby totalne zabałaganienie, ale bardzo sobie cenię porządek i ład, bardzo się staram i mam kontrolę tego, co i gdzie w moim domu się znajduje. Najgorsze jest to, że w ostatnich latach zmienił mi się gust i w jednym pokoju nie lubię przebywać, bo jest zawieszony między mną poprzednią i przyszłą. Ale to wkrótce się zmieni.
    Pozdrawiam.:)

  8. Agata, poruszasz bardzo ważny dla mnie temat. W pełni się z Tobą zgadzam – nasze samopoczucie zdecydowanie zależy od przestrzeni, w jakiej żyjemy. Nie trzeba od razu stawać się minimalistą ani zakochiwać się we współczesnych, prostych formach, ale zagracone wnętrza, tony zbędnych naczyń, ubrań i przeterminowanych pomidorów w puszce moim zdaniem autentycznie nas w jakiś sposób blokują, nie pozwalają zaprowadzić ładu w głowie, nie mówiąc już o prawdziwym relaksie w domowych pieleszach. Odgracone pomieszczenia też mogą być przytulne, nastroju nie buduje nadmiar, a właściwy dobór przedmiotów i dodatków. Magii sprzątania nie czytałam, ale jestem pewna, że gdy wpadnie w moje ręce, raz dwa się z nią rozprawię 🙂 Mnie sprzątanie relaksuje, a odpocząć mogę tylko wtedy, gdy w domu panuje ład i porządek. Inaczej nie potrafię 🙂
    Myślę, że mogłabym napisać komentarz dłuższy od Twojego tekstu, więc w tym miejscu się powstrzymam 🙂 Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknego, słonecznego popołudnia 🙂

    1. Pisz, pisz, ja czytać i pisać uwielbiam, tak więc poznać czyjeż zdanie i poglądy w tematach które są mi bliskie to bardzo ważna rzecz dla mnie:) Cieszę się, że uważasz podobnie i wiesz jak ład we wnętrzach dobrze wpływa na ich mieszkańców:)Książkę szczerze polecam , przeczyta lam ją niemalże jednym tchem…
      Serdecznie pozdrawiam:)

  9. To wszystko prawa co napisałaś w dzisiejszym poście. Podobne założenia ma feng shui. Musimy w naszym domu dbać o przepływ dobrej energii, a pozbyć się tej złej. Gdy przestrzeń w której żyjemy jest poukładana, uporządkowana to i nam lepiej się żyje, myśli, tworzy.
    Pozdrawiam ciepło 🙂

    1. O feng shui dużo jest napisane w książce Ciało Umysł Dom, choć wcześniej ten temat zbyt mnie nie interesował, to przyznam, że po jej przeczytaniu do tego tematu podchodzę już zupełnie inaczej)
      Dziękuje Aniu za ciepłe słowa i pozdrawiam serdecznie.

  10. Agatko no masz racje jak zawsze! W domu trzeba czuć się dobrze. Ja np lubię porządek, ale moi chłopcy (czyli mąż, syn i pies) to okropni bałaganiarze-no i jak tu uzyskać jakąś harmonię? No nie da rady! Ta magia sprzątania to chyba coś dla mnie!
    Buziaki przesyłam-D.
    PS. Ten fotel chyba z hiacynta wodnego jest boski!

    1. Przyznam, że przy małych dzieciach i zwierzętach w domu ład i porządek to niezbyt łatwy temat, ale warto próbować i wypracować swoją metodę na ogarnięcie przynajmniej z rzeczy nieprzydatnych, małymi kroczkami do przodu:)
      Pozdrawiam ciepło i serdecznie:)

  11. I ja czuję się szczęśliwa w uporządkowanej przestrzeni, czy to w domu, czy w pracy lub w swojej pracowni. I chociaż inni uważają to za moją osobistą wariację to tylko w ten sposób czuję się bezpieczna, radosna i zadowolona… Życzę miłego weekendu, pozdrawiam 🙂

  12. "Magię sprzatania" znam (też pisałam o tej książce na moim blogu)… świetna pozycja. Muszę powiedzieć, że dużo skorzystałam z rad Marie Kondo. To rzeczywiście działa, nawet gdy w niektórych przypadkach rady wydają się wręcz śmieszne. Wszelkie zamiany trzeba zacząć od porządku, podzielam wszystkie Twoje refleksje co do naszego funkcjonowania w domku. Cały czas doskonalę swój dom i coraz lepiej się w nim czuję. Wybrałeś świetną drogę zawodową, gratuluję 🙂 Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam 🙂

  13. Dom, w którym mieszkamy, zawsze odzwierciedla nasz charakter :)) Dlatego tak bardzo różne są mieszkania, jak różni są ludzie 🙂 Każdy z nas ma takie miejsca u znajomych, czy rodziny, gdzie czuje się wspaniale, jak u siebie i takie, gdzie nie może się skoncentrować, jest mu ,,niefajnie,,
    Uporządkowane, niezagracone pomieszczenie jest bardzo ważne dla komfortu psychicznego 🙂
    Świetny tekst, przeczytałam z prawdziwą ciekawością i przyjemnością 🙂
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

  14. Obie książki wydają się być bardzo interesujące, nie znałam ich wcześniej, ale skoro z taką energią i przekonaniem o nich piszesz to ja z chęcią po nie sięgnę. Wiesz Agatko, ja tak sobie myślę, że ludzie teraz chyba boją się pokazać kim naprawdę są, jakie mają zainteresowania. We wnętrzach króluje zasada kopiuj-wklej bo coś akurat jedt modne, ludzie wolą zamiast zdjęć z wakacji powiesic czarno- bialy plakat modelki, bo jest modny. Przykro sie robi od samego patrzenia na to. Domy urzadzamy na pokaz zamiast dla siebie, chcemy, żeby nasze wnętrza byly podziwiane a nie dbamy wlasnie o ta energie, tak przeciez wazna. Mysle, ze taka ksiazka yo lektura obowiazkowa dla wnetrzarskiej blogosfery 🙂 pozdrawiam goraco!!

    1. Książki szczerze polecam:) Co do wnętrz i ich pokazywania to masz rację, że często poddajemy się modzie i trendom, dlatego ja zawsze podkreślam, że najpierw trzeba posłuchać siebie i tego co nam w duszy gra, gdzie czujemy się dobrze i dopiero wtedy wziąć się za urządzanie:) Mam takie szczęście, że większość moich klientów nie poddaje się modzie, tylko swoim upodobaniom i choć może nie zawsze wychodzą z tego wnętrza godne publikowania na łamach gazet, ale dla mnie najważniejsze jest to, że oni czują się w nich po prostu dobrze:)))
      Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam:)

  15. Mądre słowa, świetnie napisane, zgadam się z Tobą, że dom powinien być naszym azylem- ja staram się taki w moich czterech ścianach, tworzyć. Mam jakąś wizję i próbuję ją realizować. Pomału, powoli porządkuję i urządzam swój dom, tak jak swoje życie- faktycznie jak tak by się nad tym zastanowić, to, to co teraz dzieje się w moim m2 ma wiele wspólnego z moim życiem 🙂 Wszystko jakby jest ze sobą powiązane i nieodzownie skorelowane. Jednak nie każdy potrafi poradzić sobie z stworzeniem własnego miejsca na ziemi, tak jak uporządkowaniem swojego życia- zbyt dużo jest czynników rozpraszających np. praca, obowiązki, panująca moda- dlatego dobrze, że są tacy Ludzie jak TY- którzy doradzą i nakierują na właściwy tor. Bo w dobrym otoczeniu i harmonii można nabrać siły do dalszego porządkowania, już na innych płaszczyznach…. Gratulacje za pomysł na działalność i jej efekty. Co do książek to zainteresowałaś mnie i na pewno sięgnę do ich lektury- wydają się być niemalże obowiązkowe, jeśli piszę jakby nie było wnętrzarskiego bloga 🙂 Pozdrawiam serdecznie i ściskam , jak zwykle pełna inspiracji i zapału po odwiedzeniu Twojego bloga

    1. Dziękuję za miłe słowa i cieszę się ogromnie, że uważasz podobnie jak ja:) Wszyscy, którzy przeszli dużą metamorfozę swoich wnętrz i tao w taki sposób, że wreszcie czują się w nich dobrze widzą jak bardzo przekłada się to na ich życie…tak po prostu:) I o to właśnie w tym chodzi:)
      Dziękuję za odwiedziny i serdecznie Cię doprawiam:)

  16. Podpisuję się pod Twoim postem.
    Mam ostatnio mało czasu, a temat przez Ciebie poruszony jest tematem rzeką…
    Jesteśmy przed remonten domu, planuję najpierw wszystko przejrzeć i uporządkować, by podczas remontu było po prostu mniej rzeczy. Nie ukrywam, że Twój blog jest dla mnie wielką inspiracją.
    Pozdrawiam Cię ciepło i serdecznie.

Skomentuj oczy otwieram Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *