Przejdź do treści

W zgodzie ze sobą…

Przygarnij samą siebie do serca. Bo kto to zrobi lepiej niż Ty?

 

 

W kolejnym poście z cyklu „Być kobietą” chciałabym przybliżyć Wam Moi Drodzy drogę którą kroczę, drogę wcale nie łatwą, ale piękną…drogę do własnego wnętrza, do życia w zgodzie ze sobą.

 

Jak się okazuje, wcale nie musimy rezygnować z wewnętrznego piękna (które ma w sobie każda z nas ), a jednocześnie normalnie funkcjonować, spełniać się w różnych rolach…rolach które są nam narzucone jako kobietom, ale również takim z wyboru…musimy jedynie dojść do miejsca w którym poczujemy całą sobą wewnętrzną wolność i pełną akceptację siebie taką jaką jesteśmy:)
To poczucie wewnętrznej wolności i pełnej akceptacji siebie sprawia, że możemy rozkwitnąć naszym własnym niepowtarzalnym jedynym w swoim rodzaju stylem. Możemy osiągnąć prawdziwą kobiecość.

 

Kobiecość to  zwrócenie się ku sobie, poza umysłem. To coś wyjątkowego, coś co daje poczucie szczęścia i spełnienia.
Choć dzisiejszy świat stawia na aktywność, realizację celów, to my decydujemy jak żyć będziemy i czy taki styl i taki cel nam pasuje.  
Jak to osiągnąć, jak dojść do miejsca które da nam poczucie życia w zgodzie ze sobą?
Jest wiele możliwości jest wiele sposobów, wiele dróg, które mogą nas tam zaprowadzić…
Myślę, że szacunek do siebie, wspieranie, wiara we własne możliwości, bycie we wspólnocie wzmacnia zarówno kobiety jak i dziewczynki. Daje moc i światło, które nie wyróżnia, ale każdą z nas pokazuje w ich całym pięknie i prawdzie.
Trzeba znaleźć swoje motto życiowe, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie…co da mi poczucie szczęścia, co sprawi, że będę wiedziała że to co robię, to jak żyję TO JEST WŁAŚNIE TO…
To nie są pytania na które odpowiedzi zna się od razu, są to pytania na które odpowiedzi szuka się długo…
Jak to zrobić? Jak te odpowiedzi znaleźć?
To długa i bardzo pracowita droga, ale warto…
Ostatnio przeczytałam na jednym z blogów takie oto słowa, 
słowa, którymi słynna fotograf Paulina Arcklin mówi sama o sobie:
WSZYSTKO CO ROBIĘ, ROBIĘ Z PASJĄ. KOCHAM TO CO ROBIĘ I ROBIĘ TO CO KOCHAM…
Po ich przeczytaniu wiedziałam, że są to również moje słowa, jest to stan do którego dążę, i dziś wiem, że można go osiągnąć i odnaleźć ich sens…nawet w robieniu czegoś co do tej pory uważałam tylko za obowiązek…
No dobrze…koniec tych „mądrości” teraz praktyka.
Od czego zacząć? 
Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że tych zmian się pragnie całym  sobą, trzeba być zdeterminowanym i gotowym, że łatwo nie będzie…będzie wiele chwil zwątpienia, pytań, po co mi to wszystko i jaki w tym sens? Ale to właśnie o to chodzi, aby skutecznie i systematycznie pracować, nie poddawać się …
Często do takich postanowień dochodzi na skutek trudnych wydarzeń, trudnego życia, które uczy nas, że niezależnie od sukcesów czy porażek, niezależnie od tego co się w nim dzieje, żyć musimy i jakoś sobie z tym życiem radzić też musimy !!!
Po różnych swoich życiowych doświadczeniach przyswoiłam sobie lekcję, że podstawą przetrwania jest zdrowie psychiczne, a podstawą zdrowa psychicznego jest uważność.  Zaś owocem uważności jest zdolność zachwytu.
Jak do tego dojść?
Moja osobista droga trwa już naprawdę długo, a jak wygląda?
Każdy dzień, każda chwila to nieustająca praca nad tym aby ten stan osiągnąć.
Mój dzień zaczyna się ok godz. 5:30 ( każdy, z małymi wyjątkami, kiedy jesteśmy np. na jakimś wyjeździe i jesteśmy w jednym pomieszczeniu, wtedy nie chcę  budzić mojej rodzinki).

Taki oto zestaw jest codziennie na moim stoliku…

 

Kawa ( jej zapach i smak, który działa na mnie pobudzająco, kominek zapachowy z zapaloną świeczką, dodatkowe źródło światła np. w postaci kulek z cooton ball, kwiaty oczywiście …

 

oraz zestaw książek i czasopism, które są moją pierwszą poranną lekcją:)
W tym zestawie jest zawsze na początek 
książka z rodzaju takich którą czyta się „lekko” do kawy jak np. „Czarne skrzydła” Sue Monk Kidd. 
Tę akurat dostałam od koleżanki (Marzenko dziękuję…), a jest o tematyce, którą ostatnio bardzo mocno zgłębiam i świetnie pasuję do cyklu który rozpoczęłam, a mianowicie o byciu kobietą, w przypadku tej książki o dwóch niepospolitych kobietach: niewolnicy i białej pani, o kobietach silnych i niezależnych, które potrafiły walczyć o swoje, o to co im w tych czasach nie przysługiwało: o wolność osobistą, wolność do podejmowania własnych wyborów, wolność do miłości…

 

Potem, po obudzeniu się i lekkim wprowadzeniu w stan błogi, przyjemny, stosuję metodę ” Dziewięciu Oczyszczających oddechów”, metodę, o której kiedyś przeczytałam  w jakiejś książce ( niestety nie przypomnę sobie w jakiej bo naprawdę sporo ich już w moim życiu było), ale z ogromną przyjemnością odsyłam Was do bloga Agnieszki Maciąg TUTAJ , którego odkryłam przypadkiem całkiem niedawno i jestem pod ogromnym wrażeniem tego co tam znalazłam ( książki o gotowaniu Agnieszki mam już dawno i korzystam z nich bardzo często, bo oprócz cudownych przepisów jest w nich coś więcej, jest serce i miłość…), a w którym jest ta metoda opisana w sposób bardzo prosty, w sposób który można z przyjemnością wprowadzić do swoich codziennych praktyk.
Po oczyszczeniu i wypełnieniu własnego wnętrza pozytywnymi czystymi emocjami przechodzę do codziennej lekcji odrabiania, pisania swoich porannych stron,codziennie zapisuję trzy strony w zeszycie tzw. swoich myśli zapisywanych bez żadnego wcześniejszego scenariusza, bez cenzury, po prostu potok myśli które w danym momencie dyktuje mi głowa, serce. Jest to mój osobisty zeszyt, do którego NIKT nie ma prawa dostępu !!!. Po co to robię? Właśnie po to, aby odzyskać siły twórcze, aby odnaleźć swoją własną drogę życia, swoje przeznaczenie. O tej metodzie przeczytałam w książce „Droga Artysty. Jak wyzwolić w sobie twórcę” Julii Cameron. 

Metoda opisana w tej książce ( zresztą jest to nie jedyne zadanie do wykonania, ale o nich w kolejnych postach), choć na pozór bezcelowa, to w rzeczywistości niezwykle skuteczna, gorąco ją polecam wszystkim którzy chcą odnaleźć w sobie „twórcę” czyli znaleźć swoją własną drogę życia:)
Zabiera to naprawdę niewiele czasu ( w moim przypadku, ok 5-10 min), a działa na cały dzień, na całe życie…
Po zadaniu „twórczym” przychodzi czas na chwilę ze swoją pasją , w moim przypadku jest to przeglądanie czasopism i stron w tablecie w tematyce wnętrzarskiej, poszukiwanie inspiracji do pracy zawodowej, nauka i po prostu przyjemność. Czasami dochodzą czasopisma z tematyką o modzie, psychologii, podróżach, wszystkim tym co sprawia mi przyjemność. Tu nie sugeruję  się jakimś porządkiem, biorę w rękę to na co akurat mam ochotę. A ponieważ w moim domu nie brakuje literatury…

 

 

Mam ją dosłownie wszędzie ( dla mnie może nie być telewizora, natomiast książka, czasopismo, po prostu papier,być musi!!!)
Jak tylko sprzyja ku temu pogoda (zazwyczaj latem, wiosną i wczesną jesienią) wychodzę jeszcze na poranne króciutkie spacery po moim ogrodzie), ale o tym też napiszę innym razem:)

 

Na poranne zadania potrzebuję ok godziny, tak więc już ok. 6:30 jestem gotowa i pełna energii do wykonywania zadań dnia codziennego, do których uwierzcie, po takim poranku, energii mam naprawdę wiele:))). 
Większość rzeczy które wykonać muszę nie są już dla mnie przykrym obowiązkiem, ale raczej przyjemnością. I o to właśnie chodzi, aby to co się robi w życiu robić nie z przymusu, ale z poczuciem zadowolenia  i spełnienia. 
To moje pierwsze zadanie dnia, które przybliża mnie codziennie do celu jaki sobie postawiłam już jakiś czas temu, do życia w zgodzie ze sobą. 
O kolejnych zadaniach będę pisać w kolejnych postach, ale jest jeszcze coś o czym chcę wspomnieć już dziś…
Niezależnie od codziennych zadań do wykonania trzeba bezwzględnie spotykać się z ludźmi którzy nas wzbogacają wewnętrznie, trzeba słuchać i chłonąć to co mają do powiedzenia inni, Ci którzy już tę drogę przeszli i w tej chwili są nauczycielami i mentorami dla tych którzy tą drogą kroczą…
Piszę o tym, ponieważ w moim życiu jest takich osób wiele, zarówno wśród znajomych jak i ludzi całkiem mi obcych, są miejsca które warto odwiedzać tak często jak tylko się da, jak chociażby wspomniany wcześniej przeze mnie blog Agnieszki Maciąg zachęcam do czytania . 
Warto uczestniczyć w różnych spotkaniach, jak chociażby spotkanie z cyklu: Jak świadomie korzystać ze swoich talentów i wartości tu można poczytać więcej
Na spotkaniu tym miałam okazję być wczoraj, spotkanie które prowadziły autorki książki „Siła kobiet w biznesie”. kobiety szczęśliwe i spełnione, kobiety które osiągnęły swój własny sukces, kobiety, od których warto się uczyć. Po takim spotkaniu wyszłam nie tylko bogatsza duchowo, pewniejsza, że warto tą drogą kroczyć, ale i zaopatrzona w cudowną książkę autorstwa Anety Chybickiej i Elżbiety Zybrzyckiej (prowadzących ten warsztat), ale również moja kuchenna biblioteka wzbogaciła się o kolejną pozycję „Wiosna w kuchni pięciu przemian” Anny Czelej, a także o pyszną zdrową herbatkę zwaną Bio Czystek, a kupioną w miejscu gdzie odbywało się spotkanie, a mianowicie w
Bio Restauracji Totomato.
A o samej herbatce, dlaczego jest zdrowa i warto ją pić można poczytać tutaj.

Na koniec spotkania miła towarzyska pogawędka z koleżanką (Agniesiu pozdrawiam gorąco i dziękuję) przy dobrej kawie i pysznym posiłku czy zdrowym ciastku i dzień naprawdę może być piękny. Już ciężko go popsuć…
Niedługo bo 11 kwietnia będę miała kolejną okazję i przyjemność (tym razem nie tylko jako słuchacz, ale będę „miała swoje 5 minut” na wystąpienie i króciutkie opowiedzenie o sobie, o swojej drodze…) na spotkaniu pt. „Wiosenny powiew kobiecości”. Już mam tremę, ale bardzo się cieszę. Więcej na temat tego cudownego przedsięwzięcia można poczytać TUTAJ.
O rany, czuję, że te moje nowe posty z cyklu być kobietą będą naprawdę długie, ale uwierzcie, że podczas odrabiania swoich porannych stron obudził się we mnie potencjał twórczy w postaci pisania, ja po prostu to lubię i mam ogromna nadzieję że Was nie zanudziłam, a może znajdzie się wśród Was ktoś, kto zechce spróbować…odnaleźć swoją własną drogę i może skorzysta z tego co ja tu piszę…:)))
Oczywiście dziękuję że jesteście, za komentarze, zapraszam już dziś na kolejne posty z tego cyklu, choć następny, najbliższy planuję w tematyce innej bardziej zbliżonej do nadchodzących Świąt i wnętrz…
Pozdrawiam Was Moi Drodzy ciepło i serdecznie:)

 

 

 

42 komentarze do “W zgodzie ze sobą…”

  1. Zdecydowanie ważne jest to,żebyśmy znalazły coś co daje nam radość i spełnienie,żeby żyć nie tylko dla kogoś ale i dla siebie, znaleźć czas na spełnianie swoich marzeń i potrzeb. Taki zdrowy egoizm :))
    Miłego dnia!

  2. Jak lubię czytać Ciebie :). Zaraz zerknę do info o książkach i spotkaniach, które polecasz. 🙂 Tak jak pisałam sama w zeszłym tygodniu na moim blogu… mieć pracę, którą się kocha, ot cel, z pozoru łatwy, a w rzeczywistości wymagający dużo pracy i odwagi! Takiej odwagi nam wszystkim życzę.
    No i Agatka trzymam kciuki za Twoje wystąpienie w kwietniu. Na pewno dasz sobie radę, Buziaki!

    1. Bardzo cieszę się że lubisz czytać to co piszę…to dla mnie bardzo ważne !!! Własnie…praca którą się kocha to cel do którego warto dążyć !!! Ja tez tej odwagi wszystkim nam życzę !!!
      Pozdrawiam i ściskam Cie mocno:)))

  3. Jestem pełna podziwu dla Twojego metodycznego podejścia do poranków 🙂 Dla mnie 5:30 to głęboka noc i niewiele jest rzeczy które o takiej godzinie są w stanie ściągnąć mnie z łóżka. U mnie takie chwile z książką, gazetą i czasem dla siebie mają miejsce raczej późno w nocy, tylko kawa już wtedy nie bardzo się sprawdza 🙂 Ale muszę Ci powiedzieć, że dałaś mi do myślenia, bo zazwyczaj zaczynam dzień w pośpiechu, a więc nieco nerwowo.Może takie poranne wyciszenie to jest właśnie to, czego mi potrzeba…

  4. Takie poranki to i ja lubie, nie jestem śpiochem, nie sypiam długo i wcale mi to nie przeszkadza, a przy tym każdne sniadanie celebruje – w spokoju, bez tv, w ciszy, z ciepłą kawą 🙂 uwielbiam tą chwilę!
    Milutkiej niedzieli Kochana

  5. Dziękuję, że dałaś się poznać od strony bardziej osobistej. No dla mnie 5.30 to dosyc wcześnie, ale …może warto cieszyć się dniem dużo wcześniej niż od godziny 7?:))Wspaniała lektura w postaci czasopisma czy też książki i do tego dobra kawa. Ważne, żeby robić to co się kocha…bo praca może być przyjemnością,. nieprawdaż ??/Pozdrawiam ciepło!:)

    1. Oj tak, praca może być przyjemnością, jak najbardziej trzeba tylko taką znaleźć, a to nie jest prosta sprawa, ale jak to mawia moja młodsza córcia…co się spieszyć, całe życie przed nami:)))
      Pozdrawiam Cie serdecznie:)

  6. Ja również uwielbiam pierwszą poranną kawę, w ciszy. Mam tą chwilę na naładowanie akumulatorów 🙂 Bardzo ciekawy i dużo wnoszący post 🙂 Agatko jestem coraz bardziej zauroczona Twoją osobą 🙂 pozdrawiam ciepło aga

  7. U mnie takie , a raczej podobne dni, to tylko w weekendy lub na urlopie. Też codziennie wstaję o 5.30 ale niestety praca zawodowa sztywno osadzona w określonych godzinach nie daje takich możliwości. I żeby nie było lubię swoją pracę, nawet bardzo 🙂

  8. Ja po prostu uwielbiam ten cykl. Tylko czekam niecierpliwie na kolejne posty z tej serii!
    Ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwana. Kocham poranki, takie chwile tylko dla siebie. Świetnie radzisz sobie z czasem spędzanym rano, z dniem spędzanym w zgodzie z samą sobą. Chciałabym wprowadzić do swojego życia sporo takich zmian, niektóre już wprowadzam i sprawia m to ogromną przyjemność 🙂
    Pozdrawiam cieplutko 🙂

    1. Cieszę się i ja, że udaje Ci się wprowadzać małe zmiany, one są motorem do zmian dalszych. Trzeba tylko wytrwać w swoich postanowieniach i dlatego piszę, aby wspierać się wzajemnie bo tak jest łatwiej:)))
      Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za nas obie !!!

  9. Nie pierwszy raz czytam o tym, że ktoś, kto postanowił wstawać wcześniej, mieć czas na przemyślenia, modlitwę, czytanie, uważa, że to najlepszy czas w ciągu dnia. Może kiedyś i mój organizm zacznie współpracować i mi się to uda 🙂 Czekam na kolejne posty 🙂 Mam też małą sugestię: czytałoby się łatwiej, szczególnie tak długie i ciekawe posty, gdyby były wyrównane do lewej lub wyjustowane 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    1. Dziękuję za cenną sugestię. Postaram się od następnego postu już ją wprowadzić w życie:))) Kolejne posty z tego cyklu oczywiście będą, a Tobie życzę abyi Tobie się udało,, bo naprawdę warto:)))
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

  10. Pięknie napisane a technikę dziewięciu oddechów znam i blog Agnieszki podczytuje od dawna. Ja niestety czasami lubie sobie pospac dłuzej ale zazwyczaj wstaje wczesnie i mam takie swoje rytuały poranne jak kawka w ciszy a latem na balkonie jakies planowanie dnia, małe przemyślenia i dzieje sie tak że kiedy wstane wcześniej to ralizuje cały plan a jak pospie to niestety później gonie czas.
    Pozdrawiam.

    1. Właśnie, jest takie powiedzenie, :"Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje" i ja to odczuwam, tak jest naprawdę, tak więc warto przynajmniej spróbować !!! Cieszę się że i Ty tego zaznajesz i próbujesz…:)))
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

  11. Przygarnąć samą siebie do serca? Kto to zrobi lepiej niż ja? Otóż – jak do tej pory – każdy to robił lepiej niż ja ;)) Uczę się tego całe życie i … jestem na piczątku tej drogi 😉 W teorii zawsze wiedziałam,że aby zaopiekować się kimś trzeba być samemu "zaopiekowanym'" tylko w życiu jakoś zawsze nie pora żeby o sobie pomyśleć 😉 Bardzo dobrze, że o tym piszesz, świadomość w nas coraz większa 😉 Pozdrawiam 😉

    1. Tak, od świadomości trzeba zacząć, a potem ją przekonać że jest inaczej niż ona sądzi, choć to trudna droga to potrzebna, tak więc zachęcam próbuj i zacznij opiekę od siebie:)))
      Pozdrawiam Cię gorąco:)))

  12. Jestem pod wrażeniem i Cię podziwiam za taką determinację. Bardzo mi się podoba Twoje podejście do każdego dnia. Świetnie to wszystko opisałaś. Ja niestety jestem śpiochem i muszę ze sobą walczyć, do tego dochodzi jeszcze wiosenne rozbicie i osłabienie organizmu. Może kiedyś i ja też będę tak potrafiła 🙂
    Miłego dnia !

  13. Bywa, że mam czasem dni zwątpienia, nie mam siły walczyć z przeciwnościami losu, ale potem biorę się w garść i mówię sobie DO PRZODU i to chyba jedyne rozwiązanie. Ważne jest abyśmy spełniali swoje marzenia,nie poddawali się i za szybko nie rezygnowali ze swojego szczęścia. Czasem nie jest to proste, ale wierzę, że tylko upartością i konsekwencją można osiągnąć każdy cel. O 5.30 to raczej śpię, albo czasem dopiero się kładę, ale najważniejsze że robię to co kocham 🙂

  14. Agatko chłonęłam dziś każde napisane przez Ciebie słowo, a wszystko w środku mnie krzyczało tak i jeszcze raz tak. Ja jeszcze trochę poszukuję, trochę dążę, jeszcze pewnie kawałek drogi przede mną ale masz rację, że to jest szalenie ważne aby żyć w zgodzie ze sobą, z pełną akceptacją, robić w życiu to co się kocha i szanować to życie najmocniej jak się da. Uściski Mądra Kobieto:)

    1. Nawet nie wiesz Moja Droga jak bardzo się cieszę, że taki odbiór miał mój tekst. Cudownie, że poszukujesz i się rozwijasz…to widać u Ciebie na vlogu i po tym co robisz !!!
      Dziękuję za miłe i piękne słowa i serdecznie Cię pozdrawiam:)

  15. Cudownie napisane,czyta sie z wielka przyjemnoscia tak madre rzeczy.Tez jestem zdania ze nalezy sie otaczac ludzmi ktorzy nas moga czyms zainspirowac,wzbogacic.
    sciskam Cie serdecznie:)

  16. Już się cieszę na kolejne mądre wpisy z cyklu "Być kobietą" – Zawsze podziwiam kobiety obdarzone wewnętrznym pięknem, które odnajdują w sobie moc, by żyć w zgodzie z samą sobą – ja również znajduję czas na wyciszenie, krótką medytację – to tam w głębi duszy, odnajduję wszystkie odpowiedzi na trudne pytania – uwielbiam leniwe poranki, bez pośpiechu które zasilają mnie energią na cały dzień – pozdrawiam Agatko serdecznie

  17. Z Twojego posta aż bije radośż z zycia, którą zarażasz innych:-) Oj chyba zrezygnuję z bycia "nocnym markiem" (uwielbiam późne wieczory) na rzecz takich poranków jak Twoje!!
    Pozdrawiam ciepło

Skomentuj Agata Murawska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *