Przyszły upały, jest gorąco, chyba wszyscy szukamy cienia i wytchnienia na każdym kroku…lato to czas wyczekiwany przez większość z nas. Choć to lato bywa czasami kapryśne, zarówno pod względem deszczowych i burzowych dni, jak i coraz większych upałów, to zdecydowanie większość z nas czeka na nie z utęsknieniem. Lato, od zawsze kojarzy mi się z długimi dniami, wycieczkami rowerowymi, które uwielbiam, z leniwym weekendowym przemierzaniem przestrzeni naturalnych, często bez celu…nie wspominając już o wyjazdach, zarówno tych dłuższych , dalszych jak i krótszych, bliższych, ale też z błogim czasem w zaciszu domowego ogniska, ze słonecznymi dniami na tarasie czy w ogrodzie, z książką na hamaku, czy leżaku, drzemką w cieniu drzew i długimi wieczorami pod rozgwieżdżonym niebem…
Jakby nie było, lato przysparza nam sposobów na odpoczynek i kontakt z naturą. Ja, jak tylko mogę korzystam z jego przywilejów na każdym kroku i na różne sposoby.
Jest takie miejsce w moim życiu …mój ogród, którym cieszę się od ponad dziesięciu już lat… Odpoczywam w nim, ale i pracuję. Te sposoby na odpoczynek to przede wszystkim rośliny, kontakt z nimi, praca przy nich, a także porozwieszane w różnych miejscach hamaki, dzięki którym wracam do czasów z dzieciństwa , kiedy bujałam się w ogrodzie babci na sznurach przerzuconych przez konar drzewa. Leżanki, rozstawione w różnych jego zakamarkach, taras od strony północnej z którego wprost wychodzi się do ogrodu ( pisałam kiedyś o nim już TUTAJ:)
Także malutki (bo zaledwie 2×2) ogródek warzywny, w którym rośnie dosłownie po kilka moich ulubionych warzyw i owoców, to również moja strefa relaksu i odpoczynku. Chwila dosłownie, której potrzebuję ,aby na szybko zerwać kilka gałązek sałaty, truskawek czy pomidorków koktajlowych daje mi na prawdę wiele…daje poczucie zadowolenia i radosnej domowej, ciepłej atmosfery. W tym momencie przypominam sobie, jak wiele lat temu, będąc u babci na wakacjach wybiegłam na drugą stronę wiejskiej drogi i zrywałam…pomidory pachnące słońcem, duże dorodne marchewki, sałatę chrupiącą , szczypior i cebulę….a potem z pajdą chleba razem z dziadkiem zajadałam się nimi szczęśliwa beztroska i wesoła:) …czy nasze dzieci będą miały takie wspomnienia? Takich nie, ale inne zapewne do których też w swoim czasie wrócą z rozrzewnieniem, szczęściem i taką radością jak ja dzisiaj:)
Poza tym, a może przede wszystkim kwiaty…są zawsze u mnie mile widziane, i choć „roboty” jest przy nich sporo, to każdego roku, choćby mała roślinka, ale przybywa. W tym roku róża pnąca w kolorze herbacianym przybyła, oraz jaśmin mój ukochany, też wspomnienie z czasów dzieciństwa …Większość roślin jest już zadomowionych, rozrosły się do pokaźnych rozmiarów, tak, że i kącików z cieniem i chłodem nie brakuje w mym ogrodzie, choć ostatnie upały dają się nam tak we znaki, że i one nie za wiele pomagają. Obecnie tylko dom i to dobrze zaciemniony, bez otwieranych okien jest jedynym miejscem, gdzie jestem w stanie przetrwać te nieobecne u nas do tej pory upały. Chyba w najbliższym czasie pomyślę o szprosach na okna, takich jakie można we włoskich i hiszpańskich domach zobaczyć…zobaczymy:) A wracając do kwiatów, moim marzeniem jest stworzyć prawdziwie wiejski ogródek z kwiatami, które rosły właśnie u mojej babci kiedyś…jaśminy, złocieńce, malwy,piwonie, maki, floksy, ostróżki ogrodowe, nagietki lekarskie. Trochę boję się tych swoich ogrodniczych zapędów, bo czasem wolnym zbyt wielkim nie dysponuję, a ogród jak wszystko i wszyscy na świecie, troski uważności i spokoju potrzebuje:)
Codziennie rano, już o godzinie 5:30 spaceruję po wilgotnej trawie, doglądam, podlewam i przyglądam się co nowego się w nim pojawiło. Odpoczywam, nabieram siły do wykonania zadań dnia codziennego, i choć nie za wiele czasu mam, aby te wszystkie kąciki w ciągu dnia choć na chwilę odwiedzić, to jednak staram się w każdym z nich od czasu do czasu przycupnąć, zatrzymać się, zamyślić…jakże mnie cieszy ten mój ogród prawdziwy, każdy jego kącik, każdy zakamarek i każda roślinka skrzętnie posadzona, dopilnowana i pielęgnowana…martwię się jedynie, jak długo dam radę jeszcze tego wszystkiego doglądać, jak długo będę miała siły, aby godzić ze sobą obowiązki rodzinne, codzienne, zawodowe z tymi które choć przyjemne to też czasu i zaangażowania wymagają:) …mimo wszystko zgadzam się z zacytowanym niżej przysłowiem i jego się jak na razie mocno trzymam:)
Jeśli chcesz być szczęśliwy jeden dzień, napij się wina,
Jeśli chcesz być szczęśliwy przez rok, ożeń się,
Jeśli chcesz być szczęśliwy przez całe życie zostań ogrodnikiem !
No, ja może ogrodnikiem nie zostanę, ale czas w ogrodzie spędzać uwielbiam, szczególnie gdy mogę w nim odpoczywać 🙂 i chcę jednak swoim dzieciom coś w pamięci zostawić, aby i one miały gdzie pamięcią wracać i odpoczywać…